Choker królowej Pu-Abi - najstarszy naszyjnik świata
Choker królowej Pu-Abi jest obecnie najstarszym znalezionym tego typu naszyjnikiem na świecie. Pochodzi z grobowca sumeryjskiej królowej Pu-Abi odnalezionego w mieście Ur. Znalezisko jest datowane na 2600 lat p.n.e. Choker to odmiana naszyjnika noszonego wysoko na szyii. Jest bardzo krótki, ciasno przylega i nie opada na ramiona. Stąd też wywodzi się jego nazwa, którą można przetłumaczyć na polski jako "dławik" albo "dusik". W Polsce często jest mylony z naszyjnikiem obrożą. Obroża jest z jednego kawałka metalu i wywodzi się z naszyjników niewolników w starożytnym Rzymie. Ale o tym następnym razem. Jakie są zalety takiego naszyjnika? Przede wszystkim jest widoczny. Nie opada na ramiona, nie schowa się pod ubraniem czy pod innymi naszyjnikami. W prostej wersji choker może mieć tylko jeden element centralny noszony na sznurku, wstążce czy rzemyku. Choker królowej Pu-Abi, złoto i lapis lazuli, Museum of the University of Pennsylvania.
Biżuteria sumeryjskiej królowej Pu-Abi, złoto, lapis lazuli, karneol. Museum of the University of Pennsylvania
Najstarszy zawód świata
Tak, złotnictwo to najstarszy zawód świata. Pan Bóg stworzył świat, a już w następnym tygodniu po stworzeniu świata złotnicy stworzyli klejnoty. Jest w tym twierdzeniu nuta żartu, ale zaraz wytłumaczę o co mi chodzi. Patrząc na cały naszyjnik możemy odnieść wrażenie, że był zrobiony wczoraj, podobne naszyjniki możemy spotkać dzisiaj na wszystkich możliwych Targach Biżuterii. Tych w Gdańsku i tych w Stambule. Technika wykonania i forma naszyjnika nie zmieniła się przez ponad 4000 lat. A przecież świat się rozwija, są nowe narzędzia i nowe technologie i całkiem możliwe, że wkrótce dojdzie do paradoksu: humanoidalne roboty będą nosić naszyjniki, właśnie te zaprojektowane tysiące lat temu.
Choker królowej Pu-Abi, złoto i lapis lazuli, Museum of the University of Pennsylvania
Sumeryjska Manufaktura
Jeśli popatrzymy dokładniej na rozetę ze złotego płaskownika we wnętrzu złotego okręgu zobaczymy, że cała rozeta jest wykonana z jednego kawałka płaskownika. No, prawie cała, bo jeden płatek jest dodany, ten na godzinie czwartej. Początek płaskownika owija centralny kamień. To jest sprytne rozwiązanie, bo daje margines swobody w średnicy kamienia. Jeśli kamień jest mniejszy, to będzie owinięty np. 2 i pól raza. Jeśli większy to raz. Reszta płaskownika jest najpierw zgięta w harmonijkę w której odcinki mają tę samą długość. Potem się je rozgina i tak powstają płatki. Ilość płatków zależy od długości płaskownika, która się zmienia w zależności od średnicy kamienia. A jeśli brakuje to można jeden płatek dołożyć. Może to zbyt zawile tłumaczę, ale chodzi o to, że rzemieślnik wiedział prze rozpoczęciem pracy jaki długi ma być płaskownik do wykonania rozety i jaka ma być długość boku harmonijki. A to wskazuje, że takich rozet robiono dużo, bo jeśli by miało być ich kilka to nikt by nie tracił czasu na eksperymentalne ustalanie długości płaskownika.Znaczy produkcja, nie pojedyńcza sztuka, a to wskazuje, że 4600 lat temu był popyt na takie naszyjniki.
Przeczytaj więcej o Naszyjniku królowej Pu-Abi.